Duszpasterze
Dodane przez x Adamo dnia 15 February 2010 10:46:27
...ŻYCIE PISZE
RÓŻNE SCENARIUSZE...

Witam serdecznie.
Na początku wypadałoby
coś powiedzieć o sobie.
Pochodzę z parafii
św. Tomasza Apostoła w Kietrzu,
małym 7-tys. mieście na południowym
krańcu naszego województwa.
Jestem najstarszym z trojga rodzeństwa,
mam 2 młodsze siostry, już zamężne.



W "więcej" znajdziesz
wywiad-rozmowę z ks. Danielem Maksymowiczem.

Rozszerzona zawartość newsa
Wywiad z ks. Danielem Maksymowiczem,
nowym wikariuszem

- Witamy kolejnego Gościa na stronie parafialnej, którym jest ks. Daniel Maksymowicz, nowy wikariusz.
- Witam serdecznie. Na początku oczywiście wypadałoby powiedzieć coś o sobie. Pochodzę z parafii św. Tomasza Apostoła w Kietrzu, małym 7-tysięcznym mieście na południowym krańcu naszego województwa. Jestem najstarszym z trojga rodzeństwa, mam żyjących rodziców i 2 młodsze siostry, już zamężne.

- A droga księdza do kapłaństwa?
- Jeśli chodzi o moją drogę do kapłaństwa, muszę przyznać, że zaczęła się kształtować w szkole średniej, gdy uczęszczałem do przedostatniej (czwartej) klasy technikum. Bardzo duży wpływ na odkrycie mojego powołania miał jeden z księży uczących mnie katechezy. Właściwie już na 1,5 roku przed końcem szkoły średniej wiedziałem jasno, że moją życiową drogą będzie kapłaństwo, choć chowałem to w tajemnicy aż do czasu matury. W 2000 r. wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Opolu. Święcenia kapłańskie przyjąłem w katedrze opolskiej w maju 2007 r. W sierpniu tego samego roku zacząłem posługę jako wikariusz parafii św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie.

- Jaka była księdza reakcja o zmianie parafii zaledwie po 2,5 roku pobytu w Nysie?
- Muszę powiedzieć, że przyjąłem tę decyzję spokojnie - zrodziła się taka potrzeba, więc zostałem przeniesiony. Mam świadomość, że gotowość do zmiany miejsca posługi i podejmowania nowych wyzwań musi być wkalkulowana w życie księdza. Wiadomo, że w takich sytuacjach zawsze trzeba zostawić coś, do czego się już przywykło. Pozostają też konkretni ludzie, z którymi trzeba się rozstać, ale nie przeprowadzam się na drugi kraniec świata, więc na pewno wiele relacji będę się starał utrzymywać.

- Jest ksiądz związany z ruchem Focolare. Proszę przybliżyć specyfikę tego ruchu.
- Zgadza się. Już na początku seminarium poznałem ten ruch za sprawą tego samego księdza, który pomógł mi zrozumieć moje powołanie do kapłaństwa. Zaczęły się pierwsze wyjazdy na różne spotkania i rekolekcje, gdzie miałem okazję poznać duchowość ruchu „Focolare”. Jej specyfiką jest pogłębianie jedności z ludźmi i Bogiem. Szczególne znaczenie w tej duchowości ma odniesienie do Jezusa opuszczonego - tego, Który w momencie swej agonii czuje się opuszczony przez Boga Ojca („Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”) i za tak wielką cenę przywraca jedność pomiędzy Bogiem a ludźmi oraz pomiędzy ludźmi. Kiedy po czwartym roku seminarium nadarzyła się okazja, aby pogłębić tę duchowość, skorzystałem z niej i wyjechałem na formację do Włoch, gdzie przeżyłem 2 lata (od września 2004 do września 2006). W tym czasie też dokończyłem studia teologiczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

- Jakie doświadczenia wyniósł ksiądz z pierwszej parafii i jakimi grupami się ksiądz opiekował?
- Z pierwszej parafii wyniosłem dość różnorodne doświadczenia: oprócz typowej pracy duszpasterskiej, byłem katechetą zarówno w liceum, jak i w szkole podstawowej, gdzie uczyłem przez ostatni semestr, posługiwałem jako kapelan w nyskim szpitalu, opiekowałem się „Klubem Seniora”, współredagowałem gazetkę parafialną i administrowałem parafialną stroną internetową. Poza tym doglądałem kawiarenki internetowej działającej przy parafii.

- Pracuje ksiądz już 2,5 roku w parafii. Czy dostrzega ksiądz może jakieś braki w formacji seminaryjnej, które uwidoczniły się w duszpasterstwie?
- Patrzę na to inaczej: nie uważam, żeby formacja seminaryjna byłą „wybrakowana”. Po prostu pracując na parafii zdobywa się kolejne doświadczenia i ma się okazję do tego, aby wykorzystać to, co się wyniosło z seminarium. Każdy z tych etapów uważam za ważny i nieodzowny.

- Jakie ksiądz ma plany duszpasterskie w nowej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kluczborku?
- Plany? No cóż. Sądzę, że przede wszystkim powinienem zająć się tym, co zostało czy też zostanie mi tutaj powierzone. Zawsze nowe miejsce oznacza też nowe wyzwania, którym trzeba sprostać. Życie ma to do siebie, że często pisze scenariusze, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

- Dziękuję za rozmowę. Na początku posługi w naszej parafii życzymy księdzu samych dobrych życiowych scenariuszy, które przygotował dla nas Pan Bóg.

Rozmawiali:
ks. Daniel Maksymowicz
ks. Adam Jankowski


Kluczbork, 12 lutego br.